wtorek, 13 września 2016

ze wspomnień Jasieńka


- ja ci mówiłem, jak pracowałem z tymi dermatologami i miałem taką jedną zaprzyjaźnioną doktorkę?
- nie.
- nie? Pracowała na oddziale dermatologiczno-wenerologicznym w Sosnowcu i kiedyś mi mówiła: "powiem panu, że za komuny to jednak był porządek. Zwozili nam te ku*wy z całej okolicy i wszystkie miały przynajmniej  książeczki zdrowia. A w nich badania na kiłę i na inne rzeczy. A jak któraś była chora, to ją wszyscy milicjanci pilnowali, żeby do roboty nie chodziła. Pamiętam, jak kiedyś wyszłam ze znajomymi w miasto, to mi się wszystkie w pas kłaniały. I ktoś z moich znajomych zapytał: Ty. A co ci się tak wszystkie te ku*wy kłaniają? Aaa. Znajome z roboty - odpowiedziałam..."

poniedziałek, 18 lipca 2016

z pamiętnika Sabiny


"...wieczorem to już spałam, ale jak rano w TV usłyszałam o tym puczu, to wiedziałam, że w robocie będę miała przesrane. Bo w sobotę zawsze jestem sama, a iluś tam klientów wczasy w Turcji kupiło, z wylotem właśnie na sobotę. Poszłam wcześniej, żeby poczytać na spokojnie procedury i zalecenia operatorów. I jak podchodziłam do firmy za dwadzieścia pięć dziewiąta, to tam już stał wściekły, dziki tłum i patrzyli na mnie tak, jakbym to ja ten przewrót zorganizowała. I jedni tacy od razu:
- ciekawe co nam pani teraz powie?!
- no właśnie! Co?
...
No chyba "gówno" - pomyślałam..."

niedziela, 21 lutego 2016

Dana z bloku operacyjnego

Dana to moja nowa kumpela. Poznaliśmy się miesiąc temu u fryzjera, a dziś spotkaliśmy ponownie. Dana ma prawie sześćdziesiąt lat i jest na rencie. Pracowała jako pielęgniarka na bloku operacyjnym i żłopała spirytus do dezynfekcji wspólnie z lekarzami, cyt. "Proszę pana. Jak tam się chlało. Jakie tam były imprezy. Myśmy się z dziewczynami czasem ledwo tego stołu operacyjnego trzymały. Czasem jakaś pierdolnęła, to ją koledzy lekarze na tym stole kładli. Ja na stole operacyjnym też kiedyś leżałam, choć w życiu nie miałam żadnej operacji."

Danie trzeba przyznać,że jest niezłą lufą. Zadbana. Całkiem ładna, zawsze z ułożonym włosem. W zasadzie życie jej nie oszczędzało. Wiem, że ma problem z synem i jest rozwiedziona. I dzisiaj tak o tym mężu trochę powiedziała. To znaczy mówiła,że on, ten mąż, życie jej zmarnował, bo ona mogła wyjść za mąż za jakiegoś lekarza, ale był niewyjściowy, a jej mąż lalusiem, cyt. " Proszę pana. Zawsze taki wysztiglowany*, czysty,pachnący. A ja do takich miałam zawsze wielką słabość. A trzeba było za tego lekarza. I pieprzyć to, że oczy miał jakieś krzywe."
Więc ja na to, że pamiętam, że była pielęgniarką i spirytus do dezynfekcji chlała, a Dana mi mówi, cyt. "A wie pan, że on mi, jak się rozwodziliśmy, powiedział, że on tylko na ten spirytus do mnie przychodził?"
- to szmaciarz - powiedziałem - to znaczy, przepraszam, czy my z panią Magdą możemy mówić o nim szmaciarz?
- możecie.
- co z panią Magdą? Co z panią Magdą? Przecież ja nic nie powiedziałam - odezwała się fryzjerka Magda.
- ale pani pomyślała - powiedziałem.
- nie.
- tak.
- nie.
- tak.
- nie.
- to czemu się pani śmieje?
- bo mnie pan rozśmiesza...

* wysztiglowany - po śląsku: wylansowany


wtorek, 27 stycznia 2015

bzzzzz

- Aaaaapsik! – kichnął, rycząc niczym lew starszy pan z siódmego rzędu, siedzący za Iwoną.
- o ku*wa – krzyknęła podskakując przestraszona Iwona, upuszczając na podłogę torebkę.
- ciiiicho kretynko – szepnęła Sabina.
- Naaaa cud Jonaszaaaaa, alle-luuuu-jaaaaa – zakończył pieśń organista.
Bzzzzzzzzzzz – uporczywe bzyczenie zakłóciło ciszę, która zapanowała, gdy proboszcz wchodził akurat na ambonę. Stare kwoki siedzące w pierwszych rzędach zaczęły oglądać się za siebie i patrzyły z dezaprobatą w stronę dziewczyn. Sabina, Iwona, Renata i Dżesika siedziały jakby nigdy nic, ale uporczywe bzyczenie nie ustawało.
- Bracia i siostry. Żyjemy w coraz bardziej zwariowanym i rozkrzyczanym świecie – zaczął proboszcz, robiąc znaczącą pauzę.
Bzzzzzzzzzzzz – dało się słyszeć ponownie.
- Ekhmm, ekhmm – chrząknął proboszcz, rozglądając się z góry. Jego wzrok zatrzymał się na  dziewczynach, stare kwoki z pierwszych rzędów obracały się coraz częściej, patrząc na nie ze zgorszeniem, Sabina, Iwona, Renata i Dżesika też zaczęły się rozglądać. Iwona spojrzała na siedzącego za nią starszego pana, a ten spoglądał na nią, kiwając głową i wykrzywiając usta z dezaprobatą. Dopiero teraz zorientowała się, że wszyscy patrzą na nią, łącznie z proboszczem z ambony.
- wyłącz ten telefon idiotko – syknęła Renata.
- to nie mój. Ja swój zostawiłam w domu – odpowiedziała jej Iwona.
- przecież to bzyczy z twojej torebki.
- ale to niemożliwe – szepnęła Iwona, sięgając do środka – przecież mówiłam, że ja tele… - zamilkła nagle, gdy zorientowała się, że ma w torebce wibrator. Chcąc go wyłączyć, włożyła do torebki drugą rękę, a Sabina chcąc ją ponaglić krzyknęła „szybciej” i stuknęła ją w ramię. W tym momencie torebka upadła na podłogę po raz drugi, a zażenowana Iwona została z wibratorem w dłoni.
- żyjemy w coraz bardziej rozkrzyczanym i zwariowanym świecie – kontynuował z ambony proboszcz – ale żeby chodzić do kościoła z mikserem?!...

środa, 24 grudnia 2014

wigilia

Boże Narodzenie z moją zwariowaną rodziną było, jak zawsze, przyjemne. W domu panowała radosna atmosfera, w powietrzu mieszały się zapachy wigilijnych, tak wyjątkowych potraw, panował radosny zgiełk. Mama krzątała się w kuchni, a Tata ze swoimi wnuczkami wyglądał przez okna pierwszej gwiazdki, ale i Dzieciątka, któremu zawsze udawało się zaskoczyć wszystkich, podrzucając niepostrzeżenie prezenty pod choinkę. Dziadek z dziewczynkami ciągle dopytywał wszystkich, jak to jest możliwe, że nikt nigdy Dzieciątka nie przyłapał. I wtedy do akcji wkroczyłem ja:
- daj spokój Tato. Masz już 66 lat i w końcu musisz się dowiedzieć, że Dzieciątko nie istnieje...

piątek, 19 grudnia 2014

gejowsko bojowy ruch narodowy

-zaaaaa mnąąąą. jebaaaać pedziów – krzyknął na całe gardło Seba i ruszył pędem do przodu, w stronę uczestników parady równości, wymachując groźnie kijem bejzbolowym.
I kiedy stanął twarzą w twarz ze zwalistą blondyną, obejrzał się za siebie, spodziewając się zobaczyć wspierających go kumpli z Ruchu Narodowego. Jednak zamiast bojowo nastawionej hordy, zobaczył tylko grupę oniemiałych  łysoli, stojących z głupimi minami i rozdziawionymi ustami.

- wiesz co Seba? – krzyknął do niego Ostry – my jesteśmy patriotami, katolikami. Przyszliśmy bronić tu wartości. No może coś spalić, trochę zdemolować i komuś wpie*dolić, ale nie dla przyjemności. Ale ty rób, co uważasz. W końcu twoja sprawa – dodał po chwili milczenia, wbijając wzrok w ziemię i kopiąc w niej czubkiem buta.
- ej. Chłopaki. Co wy? Myślicie, że ja z takim czymś… – i wskazał na blondynę, która właściwie była wielkim, muskularnym nie wiadomo czym. W różowej sukience, z owłosioną klatą i z burzą złotych loków na kwadratowej głowie, z bliska wyglądała bardzo groźnie. I nim zdążył dokończyć zdanie, to wielkie monstrum, złapało go za szyję i zaczęło nim potrząsać tak, że Sebie pospadały glany.
- ratunku, na pomoc! – charczał tylko Seba, ale kumple nie palili się do pomocy.

Monstrum tymczasem, swoją wielką stopą, która ledwo mieściła się w różowych szpilkach, wysadziło Sebie kopa z taką siłą, że ten przeleciał kilka metrów, lądując u stóp kompanów.
- na nich siostry – krzyknęło monstrum i rzuciło się pędem w stronę bandy skinów. Ci nie zastanawiając się długo, mimo nawoływań Seby, rzucili się do ucieczki, gubiąc po drodze kastety, kije oraz pały.

Lanie narodowców trwało do wieczora, o czym donosiła niezależna prasa, pisząc wprost o krwawych aktach wobec  patriotów oraz katolików.

wtorek, 16 grudnia 2014

ciasna, wilgotna i ciepła

- pfff. Nie podobało mi się.
- czemu?
- za ciepło.
- nie lubisz wchodzić do ciepłej?
- nie. I ciasno było.
- przecież wiedziałeś, że jest ciasna.
- na dodatek śliska.
- one z reguły są śliskie.
- i wilgotne?
- no.
- i serce mi tak szybciej zabilo.
- to zawsze przyspiesza krążenie.
- ale w końcu doszedlem...
- taaak?
- doszedłem do wniosku, że prysznic jest jednak lepszy od kąpieli w wannie...

czwartek, 11 grudnia 2014

ale jaja

Wskazała mi dłonią miejsce. Położyłem się wygodnie i niespiesznie, choć sprawnymi ruchami, zacząłem rozpinać spodnie. Po kolei. Guzik po guziku. I choć jeansy dość mocno opinały moje biodra, ona zsunęła je sprawnie, acz delikatnie. Powoli zsunęła mi też slipy, odsłaniając przeznaczony dla wybranych tatuaż na lędźwiach. Patrzyłem na nią, kiedy się pochylała. Była ładna. Była też ode mnie młodsza, ale wcale nie czuła skrępowania. Zaczęła mnie dotykać delikatnymi dłońmi, przesuwała powoli palcami po każdym centymetrze mojego krocza, muskając moje jądra delikatnymi opuszkami. Po czym powiedziała:
- Nie widzę tu nic podejrzanego, ale na wszelki wypadek dam panu skierowanie do urologa.

#AleJaja #Urolog #Profilaktyka #RakJąder

sobota, 6 grudnia 2014

mikołajki ku*wa

6 grudnia 2014

Drogi Święty Mikołaju.

Piszę do Ciebie ten list, żeby przypomnieć Ci, że przez cały rok byłem miły, grzeczny i uprzejmy. Nie licząc przebicia koła w samochodzie Cześka. Ale Czesiek był łajzą, a auto służbowe.

Czekałem na nagrodę przez cały dzień. Cierpliwie.

Ale się nie doczekałem, Ty zasrany szmaciarzu.

bring it